Sposób na pamiątki z wakacji

Każdego roku przywozimy z wakacji garść pamiątek, z którymi potem nie bardzo wiemy co zrobić. Warto znaleźć jakiś sposób, by je wyeksponować, a potem rzucić okiem i… przenieść się, choć na chwilę, w inny świat.., powspominać…

Tym razem proponuję zamknąć je w ramce :) Moja była chyba kiedyś częścią opakowania nie ramką, ale przecież kawałka drewna się nie wyrzuca ;) Pastą modelującą zmieniłam jej fakturę, a mgiełkami kolor. Teraz kojarzy mi się z lazurem zatoki, nad którą spędziłam wakacje.  Przywiezione pamiątki skomponowałam z wakacyjnymi tekturkami od EKO-DECO (leżak, mewy i trochę zmodyfikowana donica). Lazur, lawenda i samodzielnie wyłowione muszelki – prawie jak w raju :) Skrawek Chorwacji w moim domu…

Historia pewnego taboretu

Pamiętam go z dzieciństwa… w kuchni… po prostu był. A kiedy urządzaliśmy nasze pierwsze gniazdko okazał sie niezwykle pomocny i wielofunkcyjny. Już nie tylko służył do siedzenia, czy wdrapywania się na wyższy poziom ;) Bywało, że pełnił rolę stolika do kawy, stolika nocnego, ale równie dobrze stolika stolarsko-montażowego. Z czasem stał się elementem wyposażenia domowego warsztatu obok śrubokrętów, młotków, pił, wiertarek i innych wkrętarek. Po każdym kolejnym remoncie jego stan się pogarszał, co tylko potwierdzało jego zaangażowanie i udział. I nadszedł ten moment kiedy korzystanie z niego mogło okazać sie niebezpieczne…

I nagle miałam się go tak po prostu pozbyć? Dopiero teraz zauważyłam, że te kilka drewnianych listewek i nadgryzione zębem czasu i piły do drewna siedzisko towarzyszyło mi od zawsze i było świadkiem wszystkich kolejnych przeprowadzek. Najpierw tych z rodzicami, potem tych naszych „na swoje”.

szczątki taboretu przed renowacją

I to był wystarczający powód, aby dać mu jeszcze jedną szansę.  Czytaj dalej

Nowe życie kobiałki